Wszystkim Czytelnikom, którzy lubią opowieści „z dreszczykiem” przedstawiam historię wprost z głębin morza 🙂
Jest pewna ryba – zowie się płotka,
Wszelka nowina i wszelka plotka
Od niej wychodzi w morskiej głębinie,
Ze słów potoku panna ta słynie.
Oto puściła pogłoskę świeżą,
Łuski się rybkom aż od niej jeżą:
„Rekin żarłoczny w morzu grasuje,
Na swe ofiary w nocy poluje”.
Opracowują więc plan obrony –
Pełen brawury, nieco szalony.
Dalej chcą życie w spokoju wieść,
Żadnym się szczękom nie dadzą zjeść.
Akcją dowodzi sędziwa flądra –
Ma doświadczenie, jest bardzo mądra.
Już się wyrywa do walk meduza:
„Rekin to chyba szuka tu guza!
Gdy tylko dotknąć nas się odważy,
Mną na początek wnet się poparzy.”
Ryba rozdymka, z tego przejęcia,
Wciąż jest jak piłka, ciągle ma wzdęcia.
Także do boju w pełni gotowa –
W kolcach jest cały tułów oraz głowa.
Miecznik nos długi – jak miecz, jak szpadę,
Ma w gotowości – „Tak, damy radę!”
I ośmiornica szykuje macki:
„Intruz nie wyrwie się z tej zasadzki –
Jeszcze zapłacze rzewnie, jak beksa!
Ha! Z atramentu wypuszczę kleksa!
Wróg oślepiony, bez orientacji,
Już z nas nie zrobi pysznej kolacji.
Potem przegnamy go na manowce –
Hen gdzieś za rafę, za koralowce.”
Gdy wszystko było tip-top gotowe,
Wieści z patrolu nadeszły nowe –
Delfin – nie rekin – przybył w te strony,
A on przyjaźnie jest nastawiony.
Alarm obronny więc odwołano.
Płotkę – kłamczuchę, hen w dal przegnano.
Tu już nie będzie innych stresować,
Niechaj gdzie indziej płynie plotkować!